Powiem szczerze, jestem nieco zdezorientowany, a wynika to z faktu, że dwie największe polskie partie poruszają się zygzakiem. Odnoszę wrażenie, że ich programy nie są spójne. Zbyt mało konsekwentne. Chciałbym, aby ich mowa - mówiąc językiem biblijnym - była czysto brzmiąca, tak, tak, nie, nie.
Najpierw popatrzmy na PO, ta partia przedstawia się, jako ugrupowanie liberalne, wolnościowe; jednakże, gdy właściciele działek, wytną kilka drzewek natychmiast działacze tej partii czynią wielki raban. Zaś TVN, jako zbrojne ramie środowisk lewicowo - liberalnych wysyła swoich reporterów, aby pokazali zgorszonej publiczności, każde wycięte źdźbło, każdą poległą wiewiórkę. Można oczywiście powiedzieć, że czynią właśnie tak, a nie inaczej, dla doraźnej korzyści politycznej. Ale to tym gorzej dla PO. Obraz się wtedy zamazuje, ba, wypada z ram. Całe PO wypada z ram. I nikt już nic nie wie….
To chuchanie na każde drzewko, ta ochrona każdego pisklęcia w gnieździe, nie dotyczy jednak kobiet. Program PO, a tym bardziej Nowoczesnej, pozwala, aby kobieta mogą robić z własnym ciałem co tylko zechce. Pozwala, aby kobieta była 100% udziałowcem własnej macicy. Polityk PO, zezwala kobiecie kupić pastylkę „ dzień po „ kiedy chce, ile chce, i oczywiście bez recepty, nie zważając na poważne ostrzeżenia, że pastylka jest także silnym środkiem hormonalnym szkodzącym zdrowiu. I nawet taką Claritine , lek anty uczuleniowy, w większym opakowaniu ( a wiec tańszym) aby kupić trzeba najpierw pobiec do lekarza po receptę.
Podsumowując; środowisko liberalno - lewicowe, ogranicza właścicieli działek przy wycince drzew, obarcza ich koniecznością uzgodnień biurokratycznych; o tyle już kobieta, w programie tych środowisk, posiada całkowitą swobodę działania. Nie musi z nikim konsultować swojej decyzji, nawet z laborantem farmaceutycznym. Problem polega nie tylko na tym, że niezagnieżdżona komórka ludzka jest mniej w a r t a od smukłej brzozy, czy dębu szypułkowego, a przede wszystkim na docenienia problemu ludzkiej woli. Wolności wyboru. Bo jeżeli ja, jako człowiek, wyposażony jestem w wolny wybór. To wybór ten, musi dotyczyć w takiej samej mierze wyboru pastylki „ Dzień po” jak i decyzji dotyczącej wycinki drzewa.
Ta zasada, dotyczy także PISu. Przeprowadźmy taki oto eksperyment myślowy. Żyje sobie gdzieś w Polsce młoda dziewczyna, na imię jej Ewa, przedział wiekowy, 16- 18 lat, która posiada zalesioną działkę i na tej działce chce wybudować domek. Ale pewnej nocy, alkohol, przypadkowe męskie towarzystwo, i nasza Ewa zachodzi w niechcianą ciąże. Dziewczyna ta - według PISu - może spokojnie wyciąć każde drzewko na swojej działce ( oprócz oczywiście pomnika przyrody) kierując się zasadą wolność gospodarczej, ale już bez stosownej zgody lekarza, nie może kupić w aptece pigułki „ dzień po”
Czyli i tu mamy brak konsekwencji. Nie spójność, daleko posunięty liberalizm gospodarczy, przy ograniczonym liberalizmie personalnym. Czy właśnie tak powinno być? Taka niekoherencja, tego nie wiem. Zostawiam ten problem do oceny czytelników. Ale z drugiej strony, może zawsze tak jest - taki pojęciowy bałaganik. Ponieważ nie ma świata idealnego. Skrojonego wg, najmądrzejszego wzoru, a tym bardziej politycznego programu. Świat i ludzie, a zwłaszcza ludzie, to nie szwajcarskie zegarki. I często ich mowa brzmi, tak, nie, tak, nie … Boże! Ja nic nie wiem i nigdy się nie dowiem. Ponieważ w świecie biblijnym nie rosną drzewa do wycięcia, nie ma polityków czy urzędników zatrudnionych w referacie środowiskowym, i nie żyją tam dziewczyny z niechcianą ciążą. Chociaż, chociaż … było jedno takie drzewo i jedna taka dziewczyna.